Rafałku… synku mój

20.00

Autor: Janusz Borkowski
Tom: XXI
Seria: Redecz Krukowy i okolice…Kraina Prastara


ISBN: 978-83-936175-2-4
Stron: 222
Format: A4
Okładka: miękka

Kategoria:

Opis

Pierwszy wydany tomik wierszy Janusza Borkowskiego. Kompozycyjnie wiersze oscylują wokół różnorodnej tematyki. Są to wiersze dla zmarłego syna, religijne, miłosne, o Kujawach, polityczne i dla dzieci. Tomik ten jest wyrazem bólu po stracie kochanego syna, który zginął w wypadku. Cóż może być gorszego dla Ojca niż śmierć własnego dziecka?!

Czemuś mnie Synku zostawił?

Dzień był spokojny, upalny, jaskrawy.
Blask bardzo łatwo wygrywał z cieniem.
Ty nie zdawałeś sobie nawet sprawy
Jak zdradzieckim objęło Cię słońce spojrzeniem…….

Synku kochany! Synku najsłodszy!
Komu wadziłeś na tym ziemskim padole?
Dziecko Ty moje, Skarbie najdroższy!
Dlaczegoś nie przy mnie, a w tym chłodnym dole?…….!

Przeklinam ten dzień Twoją krwią naznaczony!
Najgorszy z miesięcy w całym długim roku…….
Wypadek Twój co do sekundy zliczony
Do dziś przetrzymuje mnie w sennym amoku…….

Więzi me serce z bólu kajdanami…….
Obrazem Twej twarzy delikatnej, Syneczku…….
Nadzieję pokładam w uczuciu między nami…….
Nie przestanę Cię kochać……. Ty wiesz, Aniołeczku…….

Tyś krew z mojej krwi i serce z serca mego!
Wraz z sobą zabrałeś cząstkę mego tchnienia…….
Tak chciałbym Cię tulić w ramionach Żywego!
Zostały mi tylko palące wspomnienia…….

Łzy ociężale spływają po twarzy
Gdy sam na sam z myślą ciężką jak skała
Serce rozmawiać znów się odważy
A jest to odwaga – przyrzekam – niemała…….

Tak tęsknię za Tobą mój Synku mały!
Pamiętam Twój uśmiech, Twój głos, Twoje oczy…….
Lecz Ciebie, me Dziecko, Anioły zabrały
I tylko zostawiły mi Twój obraz uroczy…….

Powiedz mi, Boże, dlaczego On właśnie?!
Tak młody, przystojny, przy życia początku…….
Dlaczego świec tyle nazbyt szybko gaśnie
Choć trzeba Ich bardzo gdzieś w mrocznym zakątku?

Marzę, byś w snach mnie odwiedzał Rafałku…….
Bym mógł Cię do serca utulić Kochany…….
Wciąż zmierzam ku Tobie, kawałek po kawałku…….
Dojrzę Cię wkrótce zza Złocistej Bramy…….!

Dzień się już kończył i wieczór zapadał.
Słońce niknęło w otchłani czerwieni.
Kurz po wypadku powoli opadał……
Czemuś mnie, Synku, zostawił na ziemi?…….

Janusz Ignacy Borkowski
Rzadka Wola dnia 13 sierpnia 2011 r.